Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi KolarzRSl z miasteczka Ruda Śląska. Mam przejechane 22493.14 kilometrów w tym 888.53 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 26.33 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy KolarzRSl.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2012

Dystans całkowity:1011.46 km (w terenie 78.13 km; 7.72%)
Czas w ruchu:34:49
Średnia prędkość:26.19 km/h
Maksymalna prędkość:73.00 km/h
Maks. tętno maksymalne:191 (96 %)
Maks. tętno średnie:181 (91 %)
Suma kalorii:28090 kcal
Liczba aktywności:24
Średnio na aktywność:42.14 km i 1h 34m
Więcej statystyk
  • DST 8.00km
  • Czas 00:12
  • VAVG 40.00km/h
  • VMAX 53.50km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 191 ( 96%)
  • HRavg 181 ( 91%)
  • Kalorie 195kcal
  • Sprzęt Bulls Desert Falcon 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szosowe Mistrzostwa Zabrza Niezrzeszonych

Niedziela, 30 września 2012 · dodano: 01.10.2012 | Komentarze 1

A to było tak:
Zachęcony łatwym zwycięstwem rok temu, pełen optymizmu podjechałem tramwajem do Zabrza. Aniuta już czekała na dworcu więc najpierw spacerkiem a następnie powolutku na naszych przecinakach na miejsce startu. Ludzi było ok. 300 więc na brak przeciwników i sportowej atmosfery nie można było narzekać. Zapisałem się do kategorii 19-29 lat jako najmłodszy uczestnik. Podczas bananowej uczty dołączyli Damian a po chwili jak strzała wpadł Daniel. Do startu mieliśmy jak zwykle duużo czasu, który upłynął nam bardzo szybko na rozmowach i rozgrzewce.
Rozgrzewkę zaczęliśmy z Danielem ok. godz 13:45. Wyjechaliśmy na miasto aby odciąć się od sportowego gwaru. Po powrocie Daniel miał swój start, a ja musiałem poczekać parę minut.
O 14:51 wystrzał z pistoletu i cały peleton w liczbie 19 osób wyruszył na pętlę. Czułem się mocny, ale mimo to musiałem bardzo się sprężyć aby wytrzymać ten początkowy sprint w tempie 50 km/h. W tym momencie słabsi zawodnicy odpadli a peleton stopniał do ok. 8 osób. Co jakiś czas ludzie z poza naszej kategorii wyskakiwali z boku gwałtownie przyspieszając tylko wprowadzając zamęt. Chyba samozwańczo nałożyli na siebie obowiązek rozprowadzania naszej grupy lub po prostu traktowali ten ścig jako swoją rozgrzewkę. Co jakiś czas wychodziłem na zmiany, gdyż jechało mi się bardzo dobrze. Do tego stopnia dobrze, że na drugim okrążeniu przeszła mi przez myśl ucieczka. Wtedy jeden przeciwnik zaatakował a my podjęliśmy decyzję o kasacji tej ucieczki. Po chwili został "wchłonięty". Na ostatniej prostej ostatniego okrążenia wyszedłem na przód i podyktowałem 52 km/h. O ja naiwny! Wymęczyłem się strasznie a na ostatnich 200m nie miałem już sił na reakcję na "hop,hop, hop" dobiegające z tyłu. Wszyscy przycisnęli i na ostatnich metrach mogłem tylko przyglądać się z boku sprinterskiemu pojedynkowi. Cóż za błąd! ; ( Miejsce nie ma znaczenia (nawet go nie znam). Liczy się zdobyte doświadczenie na następny sezon. Nigdy, przenigdy nie wychodź na przód! Przez zimę dorobię na siłowni uda i łydki przez co, mam nadzieję poprawię finisze.
Na mecie byłem wyczerpany, ale kawały ciasta i kawa robiona przez Szymona postawiła mnie na nogi.
Po chwili spostrzegłem problemy Aniuty, którą zwycięstwo dosłownie zwaliło z nóg.
Jeszcze była chwila na gratulacje i uściski dłoni (gratulacje dla Daniela za wicemistrzostwo) i średnim tempem powrót do domu z postojem na lidlowskie lody (to już tradycja ; D ). Genialny dzień! Oby takich więcej!

Edit. Osiągnięte najwyższe tętno ever - 191 uderzeń serca na minutę
Najwyższa średnia prędkość - 40km/h - nie wbija w fotel, ale na więcej na razie mnie nie stać.




  • DST 37.60km
  • Czas 01:14
  • VAVG 30.49km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • HRmax 182 ( 92%)
  • HRavg 146 ( 74%)
  • Kalorie 968kcal
  • Sprzęt Bulls Desert Falcon 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dojazd, rozgrzewka, powrót z Zabrza

Niedziela, 30 września 2012 · dodano: 01.10.2012 | Komentarze 0


Kategoria z innymi osobami


  • DST 18.00km
  • Czas 00:40
  • VAVG 27.00km/h
  • VMAX 47.00km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • HRmax 166 ( 84%)
  • HRavg 140 ( 71%)
  • Kalorie 466kcal
  • Sprzęt Bulls Desert Falcon 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miechowice

Sobota, 29 września 2012 · dodano: 29.09.2012 | Komentarze 1

Powolutku do Bytomia przekazać kask na jutrzejszy wyścig.


Kategoria w pojdynkę


  • DST 33.00km
  • Czas 01:09
  • VAVG 28.70km/h
  • VMAX 55.00km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 163 ( 82%)
  • HRavg 143 ( 72%)
  • Kalorie 767kcal
  • Sprzęt Bulls Desert Falcon 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gładko i przyjemnie.

Piątek, 28 września 2012 · dodano: 28.09.2012 | Komentarze 1

Bez niespodzianek po popołudniowej drzemce. Ruch niewielki, światła na skrzyżowaniach sprzyjające toteż sprawnie śmigałem po mieście docierając do Katowic. Niskie tętno, fajnie jest ;)


Kategoria w pojdynkę


  • DST 18.50km
  • Czas 00:37
  • VAVG 30.00km/h
  • VMAX 54.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 184 ( 93%)
  • HRavg 150 ( 76%)
  • Kalorie 440kcal
  • Sprzęt Bulls Desert Falcon 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na żywioł

Czwartek, 27 września 2012 · dodano: 27.09.2012 | Komentarze 1

Praca na 6:00 wymusiła pobudkę o 4:10. Szybkie muesli z jogurtem i do Zabrza. Uwinąłem się szybko więc o 10:00 powrót do łóżka. Krótka drzemka i zupełnie bez planu na rower. W czasie jazdy wymyśliłem sobie szybki trening coby zdążyć przed deszczem - kilka interwałów i sprintów pod górę. Jeździłem nie zapuszczając się za daleko od domu aby w każdej chwili móc wrócić. Podczas powrotu drobny deszczyk. Zaskoczony jestem jak moje Continentale NIE radzą sobie na mokrej nawierzchni. Nawet przy 10 km/h przednie koło ucieka na zakręcie co prawie doprowadza mnie do wywrotki... i tak dwa razy ;D


Kategoria w pojdynkę


  • DST 61.00km
  • Czas 02:21
  • VAVG 25.96km/h
  • VMAX 50.22km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • HRmax 176 ( 89%)
  • HRavg 139 ( 70%)
  • Kalorie 1454kcal
  • Sprzęt Bulls Desert Falcon 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wdrożenie.

Środa, 26 września 2012 · dodano: 26.09.2012 | Komentarze 1

Po 3 dniach bez jazdy i kuracji wit. C nareszcie upragniony wyjazd. Nie za mocno z Damianem po aglomeracji i WPKiW. W Kato sklep rowerowy i parę drobiazgów do MTB coby przywrócić go do pełnej sprawności po wyścigu.




  • DST 9.00km
  • Teren 9.00km
  • Czas 00:17
  • VAVG 31.76km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 184 ( 93%)
  • HRavg 180 ( 91%)
  • Kalorie 225kcal
  • Sprzęt Mexller Solaris
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mistrzostwa Zabrza MTB

Niedziela, 23 września 2012 · dodano: 23.09.2012 | Komentarze 2

Samotny, ślimaczy dojazd na miejsce: Zabrze Rokitnica. Tętno znacznie podwyższone z powodu choroby. Dzisiaj 2 strony medalu są diametralnie różne: moja jazda i sprzęt oraz sponsorzy i oprawa wyścigu. Zacznę od tej lepszej. Już przy samych zapisach każdy zawodnik otrzymywał pakiet od sponsorów: żel i baton energetyczny, jakiś spam i bon na powyścigowy posiłek. Wszystkie kategorie startowały zgodnie z planem, bez opóźnień i zgrzytów. Równolegle odbywał się finał Akademickiego Pucharu Polski więc oczekując na swój start można było śledzić postępy studentów na monitorze. Na miejscu spotkałem Aniutę, z którą przegadaliśmy dosłownie cały dzień :D Ania odstąpiła mi nawet swój bon na jedzenie - ryż z mięsem był przepyszny... i za darmo. Na zakończenie imprezy odbyło się losowanie cennych nagród.

Od paru dni zmagam się z przeziębieniem, ale nie chciałem aby to pokrzyżowało mi mój dawno zaplanowany start. Już na początku zrobiłem błąd nie objeżdżając trasy. W wyścigu musiałem jechać ostrożniej nie będąc pewnym w którą stronę zaraz będę musiał skręcić. (Naiwnie myślałem, że na 1 okrążeniu pociągnę się na kole i obeznam z trasą a na 2 okr. zaatakuję i wygram ;D) Po samym starcie utrzymywałem się w czołówce (o ile taką wyszczególnić spośród 5 zawodników ;P ), ale po agresywnej "tarce" na trasie zaczęły się moje problemy z napędem. Co chwilę musiałem kręcić do tyłu korbą oby rozplątać łańcuch i tak już do końca... do końca jechałem ja środkowej tarczy z przodu (największa ucierpiała i miała powyginane ząbki) nerwowo spoglądając w tył czy aby nikt mnie nie dogania. Tętno miałem zabójcze, przy prędkości względnie średniej. Jestem bardzo niepocieszony, że problemy ze sprzętem, zdrowiem jak i moja ignorancja uniemożliwiły mi walkę i dobrą zabawę poprzez zdrowe współzawodnictwo. Trasa była łatwa, szybka (pomijając błoto w które wpadłem ;p) i szkoda, że nie mogłem poszaleć. Ukończyłem na 3 mscu. Ważne, że ukończyłem...
Problemy z "tarką" miała też Aniuta która spektakularnie rozłożyła na części pierwsze osłonę korby, a kierownicę w niewyjaśniony sposób przekręciła o co najmniej dziwny kąt xD
Fajną inicjatywą była możliwość zmierzenia sobie tkanki tłuszczowej i mięśniowej w profesjonalny sposób. Wszystko dzięki firmie Diagnostix z Wisły.
Tk. tłuszczowej mam 8%, nadmiar wody w organizmie (to dobrze) i mięśnie proporcjonalnie rozwinięte. Dostanę nawet te wyniki na maila i spojrzę ile kg. mięśni w nogach napędza moją maszynę ; )
Po wszystkim z Aniutą na pociąg do centrum, a następnie ledwo żywym bajkiem prosto do domu.




Jak to Aniuta stwierdziła: "amator i profesjonalista" - lepiej nie pytać kto jest kim ; P
Za tydzień Szosowe Mistrzostwa Zabrza. Tam nie będzie lipy z mojej strony!


Kategoria w pojdynkę, Wyścig


  • DST 31.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:16
  • VAVG 24.47km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Kalorie 857kcal
  • Sprzęt Mexller Solaris
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dojazd, rozgrzewka, powrót z Zabrza

Niedziela, 23 września 2012 · dodano: 23.09.2012 | Komentarze 0


Kategoria z innymi osobami


  • DST 45.40km
  • Czas 01:32
  • VAVG 29.61km/h
  • VMAX 60.00km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 177 ( 89%)
  • HRavg 139 ( 70%)
  • Kalorie 1005kcal
  • Sprzęt Bulls Desert Falcon 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Będzin i Wojkowice

Środa, 19 września 2012 · dodano: 19.09.2012 | Komentarze 0

Wyjazd zaraz po śniadaniu coby zdążyć przed deszczem. Nie udało się ; (

Edit:
Wieczór. Myślę sobie, że ten wyjazd to mój mały sukces - mimo przeziębienia i popsutego śniadania (serek wiejskiej innej firmy niż Piątnica ;P te moje problemy... ;D ), bardzo niepewnej pogody, wczesnego ranka - wyjechałem.
Muszę poświęcić jeden dzień na kurację i powrót do zdrowia gdyż w niedzielę Mistrzostwa Zabrza.


Kategoria w pojdynkę


  • DST 65.60km
  • Teren 8.00km
  • Czas 03:16
  • VAVG 20.08km/h
  • VMAX 66.00km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • HRmax 174 ( 88%)
  • HRavg 141 ( 71%)
  • Kalorie 1802kcal
  • Sprzęt Mexller Solaris
  • Aktywność Jazda na rowerze

Istebna - 3 day - Stecówka, Przysłop, Kubalonka

Poniedziałek, 17 września 2012 · dodano: 18.09.2012 | Komentarze 1

Po wczorajszych zmaganiach godzinna sesja w saunie poprzedzona kąpielą w wannie spa i jacuzzi skutecznie postawiła mnie na nogi. Cóż zrobić z niespożytymi siłami? Pojechać na kolejną wycieczkę! Dzisiejszy dzień był dniem powrotu na Śląska ale całe przedpołudnie mogłem poświęcić na jeszcze jedną trasę. Wybrałem Stecówkę i Przysłop pod Baranią Górą. Na Przysłopiu już byłem w te wakacje, ale koła mojego roweru jeszcze nie odcisnęły tam swoich śladów. Wyruszam chwilę po 10:00. Po raz kolejny zdobywam Kubalonkę, następnie Szraculę żeby tym razem nie skręcić w lewo na zameczek lecz obrać prawicę, która doprowadzić mnie miała na Stecówkę.
Asfalt leżący na tym szlaku rowerowym prowadzi mnie podjazdami i zjazdami prosto na Stecówkę.



Jest tam małe schronisko:


Drewniany kościółek:


Zacne widoki:




Ja też tam jestem:


Ze Stecówki widać także Ochodzitę, czyli miejsce gdzie byłem i jadłem wczoraj.


Na Przysłop prowadzi szlak czerwony który obieram.
Taki ładny asfalt występuje na całej drodze.



W pewnym momencie szlak zbacza w lewo, i staje się bardzo stromym, skalnym podejściem przez co ja kontynuuję jazdę asfaltem. W pewnym momencie droga staje się żwirowo-skalno-szutrowa... nareszcie konkretny teren!
Wspinaczka trwa a ja próbuję dopatrzeć się szlaku, który powinienem w niedługim czasie przeciąć. Przegapiłem jednak to miejsce i pojechałem... nie wiem gdzie.


Droga do nikąd była bardzo ładna więc konsekwentnie pakowałem się w nieznane.


Podjazdy dawały w dup...kość, a pot lał się strumieniami. Nie warto się było jednak rozbierać gdyż ostry wiatr po chwili zrobiłby swoje.

Wprost nie umiałem się napatrzeć!




Jazda do nie-wiem-dokąd szybko mnie zniechęca i decyduję się zrobić mały postój.


Zjadam malutkie jabłko, które zerwałem wczoraj z przydrożnego drzewa. Muszę oszczędzać prowiant bo to jabłko to moje jedyne zapasy na tą chwilę. Z ciekawości włączam GPS w aparacie, aby później zobaczyć na mapce gdzie zawędrowałem. Zjazd w dół...


Wydaje mi się, że tam gdzie jeżdżę to jeździć nie mogę...wydaje mi się ; )

W drodze powrotnej odnajduję szlak... od Przysłopia dzieliło mnie dosłownie 5 min! Żal nie wjechać więc...wjeżdżam.




Pewnie w środku imprezują korniki, ale z zewnątrz całkiem estetyczna rzeźba.



Bezpiecznie wychylając się na zakrętach płynę w dół.
Jeszcze tylko zdjęcie przy "Czarnej Wisełce" - jednej z trzech składowych, z których powstaje Wisła.


Nie minęło dużo czasu a znów jestem w Istenej. Szybki prysznic, plecak i w drogę czyt. obiad. Już dobrze znaną drogą do Kruka na pizzę. Zamknięte! Stracili raz na zawsze fana pizzy i klienta, gdyż zjadłem równie dobre danie Pizza-kebab w centrum. Z plecakiem masakra! Nie wiem jak dojechałem rok temu do Szczecina z takim kolosem na plecach. Pociesza mnie fakt, że pęd = masa * prędkość co zapewnia mi większy zasięg z górki bez pedałowania. Zjazd z Kubalonki do Wisły jest po prostu...zajebisty. Nie patrząc na osiągane prędkości szybuję w dół. 55km/h po serpentynach?! Jak kontroluję prędkość to zazwyczaj hamuję przy 50km/h - wniosek- moje Continentale Race King mają jeszcze spore zapasy przyczepności.



Wcześniej nie zauważyłem a warte jest uwagi - kościół w Wiśle Łabajów.
Jeszcze zapasy oscypków i na pociąg.
W rejonach gdzie spędziłem te 3 fantastyczne dni nie znajdzie się płaskich dróg - to czyni tą okolicę wyjątkową, piękną i wymagającą. Na wiosnę wracam! Kto reflektuje?

Edit:
W 3 dni 2 kg mniej! :) To gdzie są moje słodycze? :>