Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi KolarzRSl z miasteczka Ruda Śląska. Mam przejechane 22493.14 kilometrów w tym 888.53 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 26.33 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy KolarzRSl.bikestats.pl
  • DST 58.39km
  • Czas 02:50
  • VAVG 20.61km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Bulls Desert Falcon 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Chechło z Radkiem

Wtorek, 28 czerwca 2011 · dodano: 28.06.2011 | Komentarze 0


Kategoria z Radkiem


  • DST 43.50km
  • Teren 1.00km
  • Czas 02:09
  • VAVG 20.23km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Bulls Desert Falcon 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Chechło z Radkiem

Niedziela, 26 czerwca 2011 · dodano: 26.06.2011 | Komentarze 0


Kategoria z Radkiem


  • DST 60.34km
  • Czas 02:10
  • VAVG 27.85km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Bulls Desert Falcon 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szkoła i Sosnowiec

Piątek, 24 czerwca 2011 · dodano: 24.06.2011 | Komentarze 0


Kategoria z Michałem


  • DST 48.73km
  • Czas 02:26
  • VAVG 20.03km/h
  • VMAX 43.00km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Bulls Desert Falcon 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Chechło z Radkiem

Czwartek, 23 czerwca 2011 · dodano: 23.06.2011 | Komentarze 0


Kategoria z Radkiem


Chechło z Damianem

Środa, 22 czerwca 2011 · dodano: 22.06.2011 | Komentarze 0

Krótki opis dodam za chwilę:)


Kategoria z innymi osobami


Szkoła

Wtorek, 21 czerwca 2011 · dodano: 21.06.2011 | Komentarze 0

Dzisiaj tylko do szkoły z Martą i Żanetką. Poza dziewczynami nic ciekawego ;)
Po południu szybki wypad na miasto i do Skarbówki.


Kategoria z innymi osobami


  • DST 56.37km
  • Czas 02:14
  • VAVG 25.24km/h
  • VMAX 55.00km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Sprzęt Bulls Desert Falcon 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dni sportu i Helenka

Poniedziałek, 20 czerwca 2011 · dodano: 20.06.2011 | Komentarze 0

Rano pojechałem rowerem na Dni Sportu do szkoły z myślą urwania się i urządzenia krótkiej wycieczki. Pogoda była bardzo zmienna - to deszcz to piękne słoneczne niebo. Gdy się trochę ustabilizowało pojechałem na Kopiec Wyzwolenia w Piekarach Śląskich.
o 14:00 razem z Michałem pojechaliśmy do Zabrza - Helenki zasięgnąć garstki info. na temat tegorocznego obozu rowerowego tzw. "rowerówki".




  • DST 31.43km
  • Czas 01:02
  • VAVG 30.42km/h
  • VMAX 57.00km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Sprzęt Bulls Desert Falcon 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po mieście

Niedziela, 19 czerwca 2011 · dodano: 19.06.2011 | Komentarze 0

Nieplanowany wyjazd do babci po jutrzejszy obiad. Szybki powrót przed deszczem.


Kategoria w pojdynkę


  • DST 30.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 01:20
  • VAVG 22.50km/h
  • Sprzęt Mexller Solaris
  • Aktywność Jazda na rowerze

Segiet i ogródek

Czwartek, 16 czerwca 2011 · dodano: 18.06.2011 | Komentarze 0

Nie pomyślałem, aby na wycieczkę edukacyjną do bytomskiego Segietu pojechać rowerem. Na szczęście 3 kolegów wpadło na ten pomysł i użyczyli mi swoich sprzętów. Poszaleliśmy trochę w terenie.
Po południu pojechałem jeszcze na ogródek zebrać czereśnie, ale głównym celem było umycie mojego MTB ( Zalegało na nim jeszcze błoto z Pszczyny). Mam dość tego roweru - znowu muszę władować trochę kasy, bo przerzutka tylna do niczego się już nie nadaje. Mówię sobie, że jest to już ostatni zakup do tego roweru (no może wymienię jeszcze amora). Ehhh... robię sobie wolne od roweru do 1 lipca. Muszę zregenerować siły, a przede wszystkim kolana na planowane 3000 km w lipcu :) Nie mogę się już doczekać. Plany mam ambitne, jak na mnie - dojechać nad morze w 2 dni, pojechać do Pragi, wychodzić na rower codziennie itd, itp.


Kategoria w pojdynkę


  • DST 201.50km
  • Czas 07:59
  • VAVG 25.24km/h
  • VMAX 71.50km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt Bulls Desert Falcon 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zamki Ziemi Chrzanowskiej

Sobota, 11 czerwca 2011 · dodano: 11.06.2011 | Komentarze 1

Niestety nie jestem obdarzony takim darem wymowy, aby oddać wspaniałość tej wycieczki. Wszystko odbyło się dzięki inicjatywie Marka (Vizirek).
O 9:00 przybyłem z Michałem na miejsce zbiórki - przystanek w Ogrodzieńcu.
Chwilę później dojechał Sebastian oraz Przemek. Marek po drobnych zakupach omówił trasę i wyruszyliśmy. Pierwszym celem był zamek Tenczynek w Rudnie.
Trasa od początku była malownicza, przodowaliśmy z Sebą. Mimo że wiedziałem, że przede mną jeszcze 150km. czułem, że nie muszę oszczędzać sił. Mieliśmy podbić do jednego źródełka w... hm... muszę to skonsultować. Wiem, miejscowość Czerna w Dolinie Eliaszówki.


Po uzupełnieniu bidonów udaliśmy się do klasztoru w tej samej miejscowości.
Nie lubię zwiedzać za dokładnie, tym bardziej że mój pupilek został bez opieki. Po paru zdjęciach ruszamy w stronę Rudna.



Marek ciągle próbował mi wmówić, że tempo jazdy jest dla mnie zbyt mało wymagające, ale jak na wycieczkę krajoznawczą było optymalne.
Przed przyjazdem do Rudna posilamy się w mało przyjemnym barze, którego wygląd, na szczęście, nie miał przełożenia na smak serwowanych tam dań ;)
Po wyczerpującym podjeździe skręcamy w wąską uliczkę i jesteśmy na Zamku.





Nietrudno podnieść moje cacko ;) Uśmiech nie znikał z naszych twarzy.


Jedno z nielicznych, indywidualnych zdjęć.




Jeszcze z Rybą.

Po 40 min zaczynam wypatrywać następnego zamku. Czas ruszać!




Po drodze przelatujemy nad autostradą A4, a raczej to ona nas przeleciała, tak z dołu :D



W drodze na Lipowiec.



Coraz więcej zdjęć. Jest ok.

Komary! Zaczyn się sezon ;(



Już w drodze na dół.


Dzisiaj hamulce nie raz przechodziły bojowe testy.

Do tej pory szalałem, ale nóżki zaczynają o sobie dawać znać. 130 km za nami.
Od paru 3 tygodni boli mnie lewe kolano. Ograniczam wyjazdy do 200 km na tydzień, aby się zregenerować przed intensywnymi wakacjami. Chyba zainwestuję w glukozaminę.
Wracamy do wycieczki, która dobiega już końca.
Ostatni postój na trawce. Za chwilę się rozdzielimy. Seba, Przemek i Marek pomkną na Olsztyn a ja i Michał będziemy kierować się na Katowice.
Po pożegnaniu trasa była już mało ciekawa. Na poboczu wkręcił mi się w sszprychy pasem klinowy jakiegoś ciężarowca blokując przednie koło (na szczęście przy prędkości rzędu 5 km/h).
Po powrocie do domu lecę jeszcze do szpitala na wyciągnięcie kleszcza.
Ta wycieczka z pewnością nie była moim ostatnim wypadem w te rejony. Gdy wymyję MTB zapuszczę się w lasy, polne drogi oraz szlaki prowadzące tymi malowniczymi krajobrazami.