Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi KolarzRSl z miasteczka Ruda Śląska. Mam przejechane 22493.14 kilometrów w tym 888.53 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 26.33 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy KolarzRSl.bikestats.pl
  • DST 201.50km
  • Czas 07:59
  • VAVG 25.24km/h
  • VMAX 71.50km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt Bulls Desert Falcon 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zamki Ziemi Chrzanowskiej

Sobota, 11 czerwca 2011 · dodano: 11.06.2011 | Komentarze 1

Niestety nie jestem obdarzony takim darem wymowy, aby oddać wspaniałość tej wycieczki. Wszystko odbyło się dzięki inicjatywie Marka (Vizirek).
O 9:00 przybyłem z Michałem na miejsce zbiórki - przystanek w Ogrodzieńcu.
Chwilę później dojechał Sebastian oraz Przemek. Marek po drobnych zakupach omówił trasę i wyruszyliśmy. Pierwszym celem był zamek Tenczynek w Rudnie.
Trasa od początku była malownicza, przodowaliśmy z Sebą. Mimo że wiedziałem, że przede mną jeszcze 150km. czułem, że nie muszę oszczędzać sił. Mieliśmy podbić do jednego źródełka w... hm... muszę to skonsultować. Wiem, miejscowość Czerna w Dolinie Eliaszówki.


Po uzupełnieniu bidonów udaliśmy się do klasztoru w tej samej miejscowości.
Nie lubię zwiedzać za dokładnie, tym bardziej że mój pupilek został bez opieki. Po paru zdjęciach ruszamy w stronę Rudna.



Marek ciągle próbował mi wmówić, że tempo jazdy jest dla mnie zbyt mało wymagające, ale jak na wycieczkę krajoznawczą było optymalne.
Przed przyjazdem do Rudna posilamy się w mało przyjemnym barze, którego wygląd, na szczęście, nie miał przełożenia na smak serwowanych tam dań ;)
Po wyczerpującym podjeździe skręcamy w wąską uliczkę i jesteśmy na Zamku.





Nietrudno podnieść moje cacko ;) Uśmiech nie znikał z naszych twarzy.


Jedno z nielicznych, indywidualnych zdjęć.




Jeszcze z Rybą.

Po 40 min zaczynam wypatrywać następnego zamku. Czas ruszać!




Po drodze przelatujemy nad autostradą A4, a raczej to ona nas przeleciała, tak z dołu :D



W drodze na Lipowiec.



Coraz więcej zdjęć. Jest ok.

Komary! Zaczyn się sezon ;(



Już w drodze na dół.


Dzisiaj hamulce nie raz przechodziły bojowe testy.

Do tej pory szalałem, ale nóżki zaczynają o sobie dawać znać. 130 km za nami.
Od paru 3 tygodni boli mnie lewe kolano. Ograniczam wyjazdy do 200 km na tydzień, aby się zregenerować przed intensywnymi wakacjami. Chyba zainwestuję w glukozaminę.
Wracamy do wycieczki, która dobiega już końca.
Ostatni postój na trawce. Za chwilę się rozdzielimy. Seba, Przemek i Marek pomkną na Olsztyn a ja i Michał będziemy kierować się na Katowice.
Po pożegnaniu trasa była już mało ciekawa. Na poboczu wkręcił mi się w sszprychy pasem klinowy jakiegoś ciężarowca blokując przednie koło (na szczęście przy prędkości rzędu 5 km/h).
Po powrocie do domu lecę jeszcze do szpitala na wyciągnięcie kleszcza.
Ta wycieczka z pewnością nie była moim ostatnim wypadem w te rejony. Gdy wymyję MTB zapuszczę się w lasy, polne drogi oraz szlaki prowadzące tymi malowniczymi krajobrazami.





Komentarze
Ranger
| 19:28 środa, 15 czerwca 2011 | linkuj Chyba każdy rowerzysta przechodził przez ból kolana ;) Wrzuć sobie na luz 2 tygodnie i nie jeździj w ogóle, bo jak zajedziesz sobie stawy to na rower już w ogóle nie wsiądziesz... Glukozamina mało daje, sam ją stosowałem i jakichś większych zmian nie zauważyłem.

No i przede wszystkim żałuję, że mnie tam nie było. Żadna szosa nie daje rady mojemu Krossikowi :D
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa dzaja
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]