Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi KolarzRSl z miasteczka Ruda Śląska. Mam przejechane 22493.14 kilometrów w tym 888.53 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 26.33 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy KolarzRSl.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

>100

Dystans całkowity:3509.32 km (w terenie 91.00 km; 2.59%)
Czas w ruchu:132:34
Średnia prędkość:26.47 km/h
Maksymalna prędkość:70.00 km/h
Maks. tętno maksymalne:180 (91 %)
Maks. tętno średnie:140 (71 %)
Suma kalorii:10544 kcal
Liczba aktywności:25
Średnio na aktywność:140.37 km i 5h 18m
Więcej statystyk
  • DST 161.00km
  • Czas 06:00
  • VAVG 26.83km/h
  • VMAX 49.00km/h
  • Sprzęt Bulls Desert Falcon 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Obóz rowerowy dzień 2 Świdwin-Bytów

Środa, 13 lipca 2011 · dodano: 15.07.2011 | Komentarze 0

avg cad 77




Obóz rowerowy dzień 1 Szczecin-Świdwin

Wtorek, 12 lipca 2011 · dodano: 15.07.2011 | Komentarze 0




  • DST 174.00km
  • Czas 07:21
  • VAVG 23.67km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Sprzęt Bulls Desert Falcon 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szczecin :)

Niedziela, 10 lipca 2011 · dodano: 11.07.2011 | Komentarze 0

dotarlismy do Szczecina:) ostatni dzien to tragedia, gdyz cala droge bolalo mnie kolano.opis dodam
ba kompie stacjonarnym bo klawiatura dotykowa strasznie meczy.
edit;
nastepnego dnia udalem sie na zwiedzanie. ,zdjecia po powrocie.
cad. 75


Kategoria z Michałem, >100


  • DST 193.00km
  • Czas 07:20
  • VAVG 26.32km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Sprzęt Bulls Desert Falcon 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ostrów Wielkopolski

Piątek, 8 lipca 2011 · dodano: 09.07.2011 | Komentarze 0

pierwszy dzien naszej wyprawy do Szczecina gdzie zaczynamy 11 lipca oboz rowerowy.opis dodaje przez telefon przez co to zadanie jest mocno utrudnione. od samego bytomia do samego
konca tnęliśmy szosą numer 11. od 120 kilometra bardzo niekorzystny wiatr. w polaczeniu z pedzacymi
tirami... miotalo nami jak szatan :) plasko jak stol, nic ciekawego. jechalo mi sie lekko mimo niemalego plecaka na plecach. wieczorem zakupy i po meczu siatkarskim spac.


Kategoria z Michałem, >100


  • DST 150.00km
  • Czas 05:27
  • VAVG 27.52km/h
  • VMAX 54.48km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Bulls Desert Falcon 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Cieszyn

Środa, 6 lipca 2011 · dodano: 06.07.2011 | Komentarze 0


Kategoria z Michałem, >100


  • DST 127.00km
  • Czas 04:50
  • VAVG 26.28km/h
  • VMAX 61.00km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Sprzęt Bulls Desert Falcon 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miks

Wtorek, 5 lipca 2011 · dodano: 05.07.2011 | Komentarze 0


Kategoria w pojdynkę, >100


  • DST 121.50km
  • Czas 04:21
  • VAVG 27.93km/h
  • VMAX 49.64km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Sprzęt Bulls Desert Falcon 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Strzelce Opolskie

Sobota, 2 lipca 2011 · dodano: 02.07.2011 | Komentarze 0


Kategoria w pojdynkę, >100


  • DST 190.00km
  • Teren 90.00km
  • Czas 09:06
  • VAVG 20.88km/h
  • Sprzęt Mexller Solaris
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pszczyna

Sobota, 4 czerwca 2011 · dodano: 04.06.2011 | Komentarze 0

Parę dni temu znalazłem info. o nocnej wycieczce do Pszczyny. Pomyślałem, że nie może mnie tam zabraknąć. Znalazłem w internecie drugiego takiego szaleńca jak ja - Marka. Umówiliśmy się na rynku w Katowicach o 21
Zaraz po szkole wsiadłem na rower i pojechałem odebrać mój nowy hamulec - od tej pory zatrzymujeć mnie Avid Single Digit 7 - oooogień :)
Gdy wróciłem do domu nie zostało mi dużo czasu. Wyregulowałem tylko klocki, spakowałem do plecaka różne specyfiki, aby przetrwać tą noc i ruszyłem ponownie w stronę Katowic. Pogoda sprzyjała, opony przyjemnie szumiały na asfalcie - był klimat. Katowice wieczorową porą są takie piękne i nastrojowe. Przysiadłem na ławce i postanowiłem poczekać na Marka. Jako, że jestem niecierpliwy postanowiłem do niego przedzwonić. okazało się, że dojedzie autobusem więc sam ruszyłem w Dolinę 3 Stawów na poszukiwanie baru Wiocha. Dotarłem tam tuż przed 22, ale mojego towarzysza nie było. Spotkaliśmy się dopiero na trasie. Drogi do samej Pszczyny wiodły przez las. Zaopatrzony byłem w mocny reflektor widziałem każdą dziurę. Po kilkunastu kilometrach ktoś złapał gumę więc nastąpił krótki postój.


Marek zmieniający dętkę.


Zachciało mi się spać. Zacząłem się zastanawiać na co mi to wszystko. Normalnie nie przeżywam tak, ale dziś...Wypiłem ratunkowego Red Bulla - siły wróciły a razem z nimi dobry humor. Pomknęliśmy dalej. Szliśmy jak czołgi - sprawnie wymijaliśmy kałuże, błoto kamienie. Na rowerze zbierała się coraz grubsza warstwa błotka. Około 1:00 (nie pamiętam dokładnie) zawitaliśmy na zamku w Pszczynie.


To chyba ja ;P
O tej porze zjadłem słodką kolację i przystąpiłem do odpoczynku.



Sącząc red Bulla ;D

Na koniec grupowe zdjęcie i można ruszać w drogę powrotną.


Częśćgrupy odłączyła się, a ja i kilka innych osób z przewodnikiem włącznie wróciliśmy razem.
Droga powrotna biegła tymi samymi ścieżkami. Jako, że już lepiej się poznaliśmy to zaczęły się ciekawe konwersacje. Teraz chyba należy się kilka słówc goryczy mojej lampce. Po pierwsze nie wytrzymała deklarowanego czasu świecenia a na większych wybojach po prostu się wyłączała. Niech ją szlag jasny trafi to oddam ją na gwarancję i zakupię megaśną BOCIALARKĘ :D Niektórzy słabnęli i jechali troszkę z tyłu, a ja trzymałem się z przodu. Szybsze tempo bardzo mi odpowiadało. Byłem pod wrażeniem wszechobecnego profesjonalizmu, a szczególnie zaopatrzenia mojego towarzysza Marka, który podbudował mnie na końcu batonem i izotonikiem.
Z samych Katowic wróciliśmy razem z Szymonem z Chorzowa.



Na koniec jeszcze cieszę ryja ;)


Mała sesja na światłach na ulicy Francuskiej w Kato.
Jak widać jestem rasowo ubłocony i niezmiernie zadowolony.

O 6:20 zameldowałem się w domu, a Marek ( nick: vizirek) podjechał na dworzec do Bytomia i dalszą trasę pokonał pociągiem.

Nie żałuję zarwanej nocy i czekam na następne!


Kategoria w grupie, >100


  • DST 250.77km
  • Czas 09:46
  • VAVG 25.68km/h
  • VMAX 67.00km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Sprzęt Bulls Desert Falcon 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kraków

Niedziela, 22 maja 2011 · dodano: 30.05.2011 | Komentarze 0

Czekam na zatwierdzenie tego wpisu, ale nic się nie dzieje. Ze względu na "szacunek dla odwiedzających" dodam krótki opis mojej wycieczki. Ze względu na wątpliwej jakości aparat nie umieszczę dokumentacji zdjęciowej.

Wstałem o 5:00 i z wielkim zapałem zacząłem przygotowania do wycieczki (szkoda, że wyjścia do szkoły nie przychodzą mi tak lekko ;) ) Do plecaka powędrowały:
3 bułki, 3 chałwy, 3 banany,drożdżówka, 7days, cukierki owocowe. Bidony wypełniłem węglowodanami w postaci Carbo zalanego wodą Polanicką z Tesco.

O 5:45 wyruszyłem na trasę. Początkowo drogą 94 skierowałem się na Dąbrowę Górniczą, w której odbiłem na d. wojewódzką 790. Asfalt nie najgorszy, a i oko jest na czym zawiesić. Nie mam na myśli pań stojących przy drodze, ale malownicze skałki i lasy Jury. W Ogrodzieńcu pierwszy postój: po 5 min i 1 bananie ruszam dalej. Średnia ok 30km/h. W Pilicy odbijam na 794. przez 20 km zmuszony jestem jechać remontowaną nawierzchnią, z której zdarto asfalt. Nie pozwala mi się to rozpędzić, powoli się irytuję. Ok. 11 docieram do Krakowa. Niezwłocznie kieruję się na KFC gdzie spożywam, już zwyczajowo Grander Menu. Po chwili odpoczynku obieram kurs na Stare Miasto. Nie mam ochoty na zwiedzanie ( odwiedzałem Miasto Królów już niejednokrotnie), żar leje się z nieba, ludzi pełno, więc kieruję się do wylotu. Po drodze odpoczywam 20 min nad Wisłą przy Wzgórzu Wawelskim zjadając chałwę i bananka. Mijając Kopiec Piłsudskiego ląduję na drodze 780. Jedzie się świetnie, ciągle z górki asfalt równy. Na wysokości Balic napotykam objazd - według tabliczki 7 km. Na liczniku 142 km, więc sobie myślę że ok 150 km z powrotem znajdę się na 780 -ce. Po minięciu lotniska (pełno samolotów wylatuje i przylatuje) jadę jak pokazują mi znaki. Po 10 km. już wiem że się zgubiłem. No nic, kieruję sięw kierunku w jakim lecą samoloty i prowadzi A4. Przez przypadek jadę malowniczą trasą o zerowym ruchu i pięknych krajobrazach. Po drodze kupuję 1,5 litra wody, bo bidony już puste. 15% podjazdy dają w kość, jest coraz gorzej, ale nie poddaję się i na najniższych przełożeniach, z prędkościami rzędu 8 km/h docieram do pierwszej znanej mi miejscowości - Alwerni. Następny odpoczynek - z plecaka ubywa kolejny banan. Z zamiarem dostania się na drogę 780 zjeżdżam serpentynami w dół, ale ostatecznie ląduję na 79 która prowadzi mnie do samych Katowic. Po drodze robię 2 kółka w WPKiW, aby dobić do 250 km. Potem już rura do domu. Szczęśliwy, dosyć zmęczony wnoszę rowerek na 4 piętro do mieszkania. Czuję że mam jeszcze pewne rezerwy więc jestem pewien że w wakacje pęknie granica 400 km. A teraz... spać i marsz do szkoły ;(


Kategoria w pojdynkę, >100


  • DST 160.67km
  • Czas 05:59
  • VAVG 26.85km/h
  • VMAX 57.00km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Sprzęt Bulls Desert Falcon 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Góra Świętej Anny

Piątek, 6 maja 2011 · dodano: 06.05.2011 | Komentarze 0


Kategoria w pojdynkę, >100